Wszystko zaczęło się od wyznania byłego ministranta Janusza Szymika, który to jako 12-latek był molestowany seksualnie przez proboszcza parafii. Okazuje się, że nie był on jedyną ofiara księdza.
Mało tego, kilka lat przed ujawnieniem afery pedofilskiej, proboszcz Jan Wodniak był oskarżany o współpracę ze Służbami Bezpieczeństwa.
Jako TW "Janek" donosił bezpiece o tym co dzieje się w dekanacie. Robił to przez 5 lat.
Na celowniku z powodu afery pedofilskiej w Międzybrodziu Bialskim, znalazł się Biskup Tadeusz Rakoczy, którego postępowanie jest sprawdzane zgodnie z normami Listu apostolskiego Motu Proprio Vos estis lux mundi- dokumentu, który określa konkretne przepisy, dotyczące zgłaszania nadużyć seksualnych księży.
W związku z aferą Diecezja Bielsko-Żywiecka ma pełne ręce roboty i praktycznie codziennie na stronie Diecezji diecezja.bielsko.pl pojawiają się nowe komunikaty w sprawie.
Ostatni brzmi:
„Oświadczenie biskupa Piotra Gregera w sprawie dzisiejszego artykułu opublikowanego na portalu Onet
Chciałbym sprostować swoją wypowiedź, która miała miejsce w rozmowie z dziennikarzem portalu internetowego Onet dziś w Międzybrodziu Bialskim.
Dekretem Biskupa Bielsko-Żywieckiego z dnia 14 lutego 2014 r., zgodnie z obowiązującymi procedurami, zostałem mianowany do przeprowadzenia postępowania wstępnego, którego celem było stwierdzenie wiarygodności zgłoszenia przeciwko ks. Janowi W.
W trakcie postępowania wstępnego spotkałem się oraz przeprowadziłem rozmowę z Pokrzywdzonym 14 lutego 2014 r. oraz z trzema świadkami w dniach 14, 15 i 26 lutego 2014 r.
W trakcie postępowania wstępnego pojawiły się sugestie o istnieniu dwóch innych pokrzywdzonych nie znanych z wieku i dokładnego miejsca zamieszkania. Na tym etapie brakowało jednak wystarczających danych do kontaktu z tymi osobami.
Pragnę bardzo przeprosić wszystkich, a szczególnie Pokrzywdzonego, za przekazanie błędnych informacji.
W tej sprawie otrzymałem upomnienie Biskupa Bielsko-Żywieckiego.
Biskup Piotr Greger"
„
Brak komentarzy