Aż 303 osoby przystąpiły do szóstej edycji Beskidzkiego Dyktanda. Poniżej pełne wyniki oraz treść dyktanda.
Jury wyłoniło laureatów VI Beskidzkiego Dyktanda o Pióro Prezydenta Miasta Bielska-Białej i Tytuł Beskidzkiego Mistrza Ortografii w 4 kategoriach: Młodziki, Junior, Open oraz VIP.
- III miejsce Przemysław Dębicki
- II miejsce Szymon Soszka
- I miejsce Tomasz Chrobak
KATEGORIA JUNIOR (uczniowie szkół średnich)
- III miejsce Łukasz Juroszek
- II miejsce Wojciech Polański
- I miejsce Martyna Więzik
KATEGORIA OPEN (wszyscy uczestnicy)
- III miejsce Przemysław Dębicki
- II miejsce Szymon Soszka
- I miejsce Tomasz Chrobak
KATEGORIA VIP - osoby imiennie zaproszone przez Organizatorów
- III miejsce - Anita Skowron i Jolanta Witkowska
- II miejsce - Lidia Jurowska
- I miejsce - Marek Hetnał
WYNIKI
KATEGORIA MŁODZIKI (uczniowie klas 7 i 8 oraz III gimnazjów)- III miejsce Przemysław Dębicki
- II miejsce Szymon Soszka
- I miejsce Tomasz Chrobak
KATEGORIA JUNIOR (uczniowie szkół średnich)
- III miejsce Łukasz Juroszek
- II miejsce Wojciech Polański
- I miejsce Martyna Więzik
KATEGORIA OPEN (wszyscy uczestnicy)
- III miejsce Przemysław Dębicki
- II miejsce Szymon Soszka
- I miejsce Tomasz Chrobak
KATEGORIA VIP - osoby imiennie zaproszone przez Organizatorów
- III miejsce - Anita Skowron i Jolanta Witkowska
- II miejsce - Lidia Jurowska
- I miejsce - Marek Hetnał
Treść VI Beskidzkiego Dyktanda
Będąc gościem w Beskidach, u podnóża Pilska, student etnografii z Kędzierzyna-Koźla zbiera materiały do pracy na temat zwyczajów świątecznych tutejszych górali.
Skarbcem wiedzy stanie się dlań Hela Pawlusowa, ciągle żwawa prababcia, choć słabowidząca. Dużo wie i pamięta, a nie mniej ma też zapisane - w spadku po wuju dostała notatki na kartkach postrzępionych, lecz wciąż lśniąco białych.
Student dowie się zatem, co to połaźnica: niegdyś drzewko świąteczne wieszane pod stropem (nawet nie najładniejsze doczeka Trzech Króli). Będzie umiał rozpoznać jukacy żywieckich w maskach z kawałka baraniego runa i czapkach w formie stożka z kulistym pomponem. Zwyczaj przetrwał do dzisiaj - czasem już w sylwestra (częściej po północy) przy trzasku batów składają życzenia, by w nowym roku nie zabrakło szczęścia, a w spiżarniach na co dzień pełno było jadła.
Góralskie zapusty to także sezon przebierańców - diabłów w kruczoczarnych, długich pelerynach, z różkami w kształcie zgrabnych półksiężyców (krwistoczerwonych, rzadziej rdzawozłotych). Najbardziej aktywni od tłustego czwartku - z krzykiem i hałasem odwiedzali domy, licząc na parę groszy i miniprzekąskę.
W śmigus-dyngus, zwany gdzieniegdzie śmigorzem, panny były nie tylko polewane wodą, ale i chłostane gałązką jałowca, by zmyć ślady zimowej chandry i apatii.
Cóż by dodać? Hela ma w zanadrzu więcej opowieści, niekoniecznie o świętach i dawnych zwyczajach. Wokół nie brak wszak legend, anegdot i gawęd - pół fantastycznych, pół realistycznych historyjek o bandach lokalnych zbójników, co hasali po zboczach sławnej góry Grojec. Mógłby to być temat na kolejną pracę?
źródło: MDK Bielsko-Biała
Brak komentarzy