Trasa nie była łatwa, a warunki atmosferyczne nie sprzyjały. To była walka nie tylko z czasem, ale i samym sobą oraz emocjami. Mimo to udało się!
Bielszczanin zrobił to, by pomóc Maciusiowi.
- Na rowerze jeżdżę od zawsze, ale amatorsko. Już wcześniej miałem w planie pokonać taki dystans jednak w którymś momencie straciłem motywację. Jeden ze znajomych podsunął pomysł, by połączyć próbę pobicia rekordu z pomocą i w ten sposób udało się to zrealizować - mówi Sebastian Dusik.
Maciek cierpi na SMA — choroba okrutna, postępująca, nieuleczalna, a do tego jeszcze w zestawie z padaczką. Problemy z oddychaniem, jedzeniem, brak możliwości samodzielnego funkcjonowania. Maciuś nie siada, nie chodzi, na brzuszku nie jest w stanie podnieść główki. Nosi gorset, ortezy, wciąż jest rehabilitowany. Mimo młodego wieku przeszedł już bardzo wiele.
- Kilkumiesięczne pobyty w szpitalu, bolesne zabiegi, reanimacje, które mogły skończyć się tragicznie. Jesteśmy zdruzgotani, ale każdego dnia szukamy promyków słońca w tej bardzo trudnej sytuacji. Maciuś stara się być dzielny, intensywnie ćwiczy na zajęciach z rehabilitantem, żeby tylko powstrzymać niszczycielski pochód choroby. Inne dzieci w jego wieku już dawno biegają, my walczymy, żeby umiał samodzielnie utrzymać główkę - mówią najbliżsi chłopczyka.
Niech wyczyn Sebastiana nie pójdzie na marne! Wesprzyjmy Maćka w walce z chorobią! Można to zrobić tutaj.
Zobaczcie, jak Sebastian Dusik z Bielska-Białej pokonał 1000 km:
- Na rowerze jeżdżę od zawsze, ale amatorsko. Już wcześniej miałem w planie pokonać taki dystans jednak w którymś momencie straciłem motywację. Jeden ze znajomych podsunął pomysł, by połączyć próbę pobicia rekordu z pomocą i w ten sposób udało się to zrealizować - mówi Sebastian Dusik.
Maciek cierpi na SMA — choroba okrutna, postępująca, nieuleczalna, a do tego jeszcze w zestawie z padaczką. Problemy z oddychaniem, jedzeniem, brak możliwości samodzielnego funkcjonowania. Maciuś nie siada, nie chodzi, na brzuszku nie jest w stanie podnieść główki. Nosi gorset, ortezy, wciąż jest rehabilitowany. Mimo młodego wieku przeszedł już bardzo wiele.
- Kilkumiesięczne pobyty w szpitalu, bolesne zabiegi, reanimacje, które mogły skończyć się tragicznie. Jesteśmy zdruzgotani, ale każdego dnia szukamy promyków słońca w tej bardzo trudnej sytuacji. Maciuś stara się być dzielny, intensywnie ćwiczy na zajęciach z rehabilitantem, żeby tylko powstrzymać niszczycielski pochód choroby. Inne dzieci w jego wieku już dawno biegają, my walczymy, żeby umiał samodzielnie utrzymać główkę - mówią najbliżsi chłopczyka.
Niech wyczyn Sebastiana nie pójdzie na marne! Wesprzyjmy Maćka w walce z chorobią! Można to zrobić tutaj.
Zobaczcie, jak Sebastian Dusik z Bielska-Białej pokonał 1000 km:
Brak komentarzy