Na placu zabaw w Bierach doszło do wypadku, gdyż poparzone zostało 6-letnie dziecko. Na szczęście
życiu malca nie zagraża niebezpieczeństwo, jednak sprawa obiła się szerokim echem
nie tylko na terenie gminy Jasienica.
Podczas
ostatniej sesji Rady Gminy Jasienica wójt Janusz Pierzyna słusznie
tłumaczył, że niezwykle trudno zapobiec tego typu zdarzeniom, wydał
specjalne oświadczenie w tej sprawie nazywając ją atakiem
terrorystycznym. Włodarz ma rację, gdy twierdził podczas sesji, że
siadając na ławce w kościele czy meczu piłkarskim nie sprawdzamy, czy na
ławce jest kropla wody czy żrącej substancji. Tak zostaliśmy wychowani,
w takiej kulturze żyjemy, że ufamy sobie, bo inaczej popadlibyśmy w
paranoje. Wójt nie ma jednak racji krytykując media, konkretnie jednego
dziennikarza, który nagłośnił sprawę. Żyjemy bowiem w takiej kulturze,
która nakazuje nam najwyższą troskę o młode pokolenia. I wójt i
wspomniany dziennikarz dla swoich dzieci, jeśli je posiadają, zrobiliby
wszystko. I to jest normalne, zdrowe. Policja jeszcze nie
zidentyfikowała osoby, która przyczyniła się do tragedii młodego
człowieka, które przyszło na plac zabaw spędzić miło czas. Nie muszę
dodawać, jakie "uczucia" mamy wobec takowego delikwenta i jaki wyrok
byłby dla niego najodpowiedniejszy. Nie dziwmy się więc reakcji wójta i
mediów. Chyba wszystkim nam zależy, aby posyłając swoje pociechy na
huśtawkę nie trzeba było najpierw sprawdzać jej choćby papierkiem
lakmusowym.
Brak komentarzy