Mija 79. rocznica pierwszych wysiedleń w ramach tragicznej dla Żywca i Żywiecczyzny Akcji Saybusch. Był to przykład nieprawdopodobnego barbarzyństwa, braku poszanowania godności człowieka oraz wielkiego bólu i cierpienia przez całe rodziny, które zostały wyrzucone ze swoich domów i pozbawione dosłownie wszystkiego. Pod upamiętniającą to wydarzenie tablicą kwiaty złożyli prezydent Żywca Antoni Szlagor i Przewodniczący Rady Miejskiej w Żywcu Jarosław Gowin.
To co się wówczas wydarzyło jest na Żywiecczyźnie wciąż żywe. Dlaczego? Bo wciąż żyją dzieci, które wybudzono rano i pędzono do bydlęcych wagonów. Czemu? Bo Nemcom wydawało się, że uda się im w malowniczo położonym terenie stworzyć nowe osiedla dla swoich obywateli. Nie udało im się to, i Niemcy niezbyt chętnie się tu przesiedlali, a ci którzy skorzystali z oferty szybko wracali. Pozostał tylko ból, cierpienie i śmierć w nieludzkich warunkach. Część ocalałych wróciła i nawet w czasach "komuny" mówiła prawdę o tych wydarzeniach. Na wszystkich bez wyjątku odbiły się one na psychice, późniejszym życiu, postrzeganiu świata. Pamiętajmy o tym!
Brak komentarzy