Odszedł wybitny samorządowiec

Zbigniew Bylok, były wójt gminy Jaworze i radny Powiatu Bielskiego zmarł 13 sierpnia. Pogrzeb wybitnego samorządowca odbędzie się w najbliższy piątek

o godzinie 14 w Jasienicy.

W tej miejscowości bowiem Bylok się urodził. Jest absolwentem Wyższej Szkoły Morskiej i choć przez wiele lat pracował w zawodzie, to czmychnął z niego zaraz po tym, jak zmienił się w Polsce ustrój i kształtowała się nasza polska samorządność, bodaj największy cud transformacji ustrojowej. Kochał samorząd i samorząd kochał Jego. Po kilku latach pracy stało się jasne, że to właśnie służba mieszkańcom, a nie kapitański mostek jest powołaniem Byloka. W końcu lat 90. nie wystarczyło zaangażowanie, potrzebna była wiedza, wiedza i jeszcze raz wiedza. Bylok ją miał, tworzył zręby prawa dla całego bielskiego powiatu. W tamtych latach nie można było ściągnąć z internetu wzoru statutu, dokumentu. Trzeba było usiąść, napisać na maszynie. Bylok na tym polu brylował i zyskiwał szacunek.

W 1998 roku rozpoczął swoją czteroletnią kadencję jako radny powiatowy. W latach 1998-2001 był członkiem Zarządu Gminy Jaworze. Jego działalność na rzecz dobra wspólnego, została doceniona przez mieszkańców Jaworza i 10 listopada 2002 roku został wybrany na wójta Gminy Jaworze w pierwszych wyborach bezpośrednich i powszechnych. Funkcję tę pełnił przez dwanaście lat – do 1 grudnia 2014r. Był inicjatorem powstania m.in. nowego gmachu Muzeum Fauny i Flory Morskiej i Śródlądowej oraz animatorem Ligi Morskiej i Rzecznej w Jaworzu. Ponadto był pomysłodawcą Tężni Zdrojowej i Koralowej Areny. W ogromie zasług należy wymienić również rozpoczęcie budowy kanalizacji sanitarnej – największego projektu inwestycyjnego w dziejach Jaworza. Był wieloletnim członkiem zarządu Śląskiego Związku Gmin i Powiatów oraz prezesem i założycielem Lokalnej Grupy Rybackiej „Bielska Kraina”. Jako pierwszy odebrał największe odznaczenie przyznawane przez Jaworze - "Zasłużony dla rozwoju Jaworza".

Nikt nie przypuszczał, że Byloka może kiedyś zabraknąć. Wszystkich, tylko nie Jego. Kapitan przecież opuszcza statek jako ostatni... Cześć Jego Pamięci!