Bez gwiazd trudno o piękne mecze

W IV kolejce IV ligi śląskiej drużyny z naszego regionu zagrały w kratkę. Najwięcej oczekuje się od LKS Czaniec, który w minionym sezonie wygrał rywalizację w swojej grupie, ale potem przegrał barażową rywalizację z Polonią Bytom. Zwykle tak jest, że po nieudanej batalii zawodnicy odchodzą i tak też się stało w podbielskim klubie. Wprawdzie zostali liderzy: Maciej Żak, Kamil Karcz i Piotr Świerczyński, ale generalnie, co którzy przyszli nie zastąpili tych, którzy odeszli. To przekłada się na wyniki, dwa zwycięstwa, dwa remisy i 4. lokata w tabeli. Niby nie jest źle, jednak kibice oczekują czegoś więcej.

LKS Drzewiarz Jasienica miał bardzo trudne zadanie, bowiem grał w Wodzisławiu Śląskim z odbudowującą dawną potęgę Odrą. Stadion zapełnił się do ostatniego miejsca, a gospodarze rozbili Drzewiarza 4-0, a dwa gole ekipie z naszego regionu strzelił był gracz Wisły Kraków Emmanuel Sarki. GKS Radziechowy Wieprz w ostatniej chwili i to dosłownie uratował punkt w Bełku, bowiem w piątej minucie doliczonego czasu gry bramkę na 3-3 zdobył Marcin Byrtek.

Nie najlepsze wyniki zespołów z okręgu żywieckiego i bielskiego poprawiły zespoły z Czechowic Dziedzic i rezerwy Podbeskidzia, które zgodnie i pewnie pokonały swoich rywali.