Ani Podbeskidzie ani Lechia nie chciały tego dnia zbytnio się otworzyć. Dla gości było jasne, że Górale to już zupełnie inna drużyna, niż jesienią, więc nie chcieli popełnić błędu. Zrobili to jednak, konkretnie Pietrzak, który w 30 minucie odbił piłkę ręką po strzale Roginicia i arbiter nie miał wyboru. Piłkę ustawił Rundić i uderzył bardzo mocno nie dając Kuciakowi żadnych szans. Stracony gol zmusił gości do ofensywnych ataków i po jednej z kontr Conrado popisał się skuteczna dobitką po uderzeniu Kubickiego i pierwsza połowa zakończyła się remisem.
Trener Robert Kasperczyk dokonał w przerwie aż trzech zmian, ale to goście zdobyli gola i to w 85 minucie, gdy Kopacz głową pokonał Peskovicia. Riposta Podbeskidzia była natychmiastowa, a na listę strzelców wpisał się Biliński. Podbeskidzie na własnym stadionie w tym roku nie przegrało, zdobyło cenny punkt, szkoda jedynie, że nie udało się miejscowym utrzymać prowadzenie do przerwy, bo wówczas mecz mógłby potoczyć się zupełnie inaczej.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lechia Gdańsk 2-2 (1-1)
Rundić 30, Biliński 88 - Conrado 45, Kopacz 85.
Podbeskidzie: Pesković - Modelski, Bashlai, Rundić, Mamić (86 Sierpina) - Tulio (46 Kocsis), Rzuchowski, Bieroński (46 Sitek), Miakushko (46 Biliński), Hora (75 Marzec) - Roginić.
Brak komentarzy