W minionym sezonie bielszczanie zajęli drugie miejsce i grali w barażach o awans do Superligi, teraz cele są zgoła inne. Zespół ma w dorobku zaledwie dwa punkty i jego celem jest utrzymanie na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej.
Skład, który tak wspaniale spisywał się w poprzednim cyklu rozgrywkowym, przeszedł do historii. Odszedł przede wszystkim lider zespołu Jarosław Tomicki, który w ostatniej chwili zdecydował się wrócić do macierzystego KTS Gliwice, który awansował do I ligi i Tomicki, który jest w jego władzach i prowadzi zajęcia z młodzieżą musiał podjąć trudną decyzję.
- Mieliśmy dwa tygodnie na skompletowanie składu - wyjaśnia zawodnik i działacz BISTS Krzysztof Jakubiec. - Udało się zebrać skład, ale to wszystko odbiło się na wynikach. Powinniśmy mieć więcej niż dwa punkty, ale nie ma co wracać do początku sezonu, przed nami najważniejsze mecze I rundy, chcemy wygrać trzy z nich i wydostać się z zagrożonej spadkiem strefy.
Nowym liderem zespołu został 35-letni Ukrainiec Ivan Katkov, którego wspierają były mistrz Małopolski Sebastian Lubaś oraz były medalista młodzieżowych mistrzostw Polski Krzysztof Kapik, który jest wychowankiem Podwawelskiego Kraków. W zespole jest także rutyniarz Marek Kądziela.
Brak komentarzy