Piłka nożna to sport, w którym nie zawsze wygrywa bogatszy i lepiej zorganizowany. Obaj beniaminkowie to zespoły z dwóch różnych światów. Rekord ze stabilną sytuacją finansową, ze znakomitym zapleczem, z rozbudowanym sztabem trenerskim, z kontraktami dla zawodniczek, miejscem dla części z nich w akademikach lub miejscowej SMS. Tarnovia zaś musi walczyć, by zostać zauważona. Na swoim stadionie grać nie może, zawodniczki nie mają co marzyć o wysokich apanażach, by ciąć koszty zwolniono przed sezonem jednego z trenerów, miasto pomaga w zakresie takim, że można za to rozegrać jeden mecz u siebie i wybrać się na kolejny wyjazdowy. Wszystko więc w nogach piłkarek z Tarnowa, które tylko swoją grą mogą przyciągnąć sponsorów. Zawodniczki w dni powszednie dbają o makijaż i uśmiechają się z plakatów, po czym idą do pracy, a po niej zakładają korki i walczą na boisku. Cóż to jest właśnie piękno futbolu, bo choć sportowo Tarnovia i Rekord prezentują poziom zbliżony do podobnego, to właśnie ta zaciętość sprawia, że zespół chce powalczyć z... własną historią i nie zamierza podobnie jak przed wojną seniorzy w elicie być tylko przez sezon.
Mecz zaczął się udanie dla Rekordu, bowiem w 8 minucie Nowacka uderzyła na bramkę, a piłka skozłowawszy przed bramkarką wpadła do bramki. Tarnovia ruszyła do atakow po przerwie. Do remisu doprowadziła była zawodniczka Rekordu Kubaszek, a potem na listę strzelców wpisała się młodziutka Dudziak i najlepsza od dekady snajperka Tarnovii Białoszewska.
Tarnovia – Rekord Bielsko-Biała 3:1 (0:1)
Kubaszek 60, Dudziak 70, Białoszewska 88 - Nowacka 8.
Rekord: Berdys – Skolarz, Rżany, Tracz, Pietrzyk (71 Galus), Nowak, Szafran (46 Knysak), Nowacka, Czyż (74 Kłębek), Śmietana (46 Moskała), Gąsiorek (82 Polnik).
Brak komentarzy