Wielkimi krokami zbliża się tegoroczny Tour de Pologne. Według jego organizatora Czesława Langa rywalizacja rozstrzygnie się na samym końcu, gdy kolarze wjadą w górskie tereny Bukowiny Tatrzańskiej. Lang jednak musi tak mówić, bo w jego interesie jest, by zainteresowanie wyścigiem trwało jak najdłużej. W trakcie zawodów będzie bowiem jeden etap, po którym można stracić przewagę, odpaść z rywalizacji lub wywalczyć sporą zaliczkę. To etap, który wieść będzie przez
Porąbkę, Żywiec aż do mety usytuowanej na
Kocierzu.
Kto choć raz tam był wie, że trudno wyjechać tam samochodem, a co dopiero na rowerze. Polacy maja tę możliwość, że mogą testować trasę. Najpierw zrobił to Rafał Majka, który słynie z brawurowej jazdy pod górę. Wczoraj na Kocierz wspinał się Tomasz Marczyński.
Obaj byli zgodni, że muszą poważnie porozmawiać ze swoim przyjacielem z peletonu Przemysławem Niemcem, który układał tą morderczą trasę. Obaj podkreślali także z trenerem Zbigniewem Klękiem, że na tym etapie chcą zdobyć jak najwięcej punktów bonifikaty. Czy się im to uda? Przekonamy się za kilka dni.
Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy
o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane.
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu,
usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na:
[email protected]
Brak komentarzy