Zespół Podbeskidzia Bielsko-Biała jest już pewny utrzymanie w I lidze, zaś Chojniczanka powinna wygrać, by na pewno zagrać na zapleczu ekstraklasy w kolejnym sezonie. Dla trenera "Górali" Krzysztofa Brede był to wyjazd sentymentalny, bowiem w poprzednim sezonie był szkoleniowcem Chojniczanki, która najdłużej zasiadała w fotelu lidera, a do ekstraklasy nie weszła.
Chojniczanka zaprezentowała się z korzystnej strony, widać było, że zespołowi bardzo zależy na zwycięstwie, a że w składzie ma graczy z ligowym doświadczeniem Jak Janukiewicz czy Grzelczak to mecz stał na solidnym poziomie. Podbeskidziu także zależało, bo sporej części graczy kończą się kontrakty, a Podbeskidzie płaci dobrze i na czas, więc większość piłkarzy chciałaby pod Klimczokiem zostać.
Na pewno druga połowa była ciekawsza niż pierwsza. Najpierw Płacheta zaskoczył bramkarza gospodarzy, ale radość przyjezdnych trwała zaledwie minutę. Gdy w 72 min Sabala po raz drugi wyprowadził Podebskidzie na prowadzenie wydawało się, że bielszczanie zainkasują pełną pulę, jednak Chojniczanka wyrównała w ostatniej minucie po znakomitym strzale byłego snajpera Termaliki Nieciecza Drozdowicza.
Chojniczanka - Podebskidzie Bielsko-Biała 2-2 (0-0)
Paprzycki 66, Drozdowicz 90 - Płacheta 65, Sabala 72.
Podbeskidzie:
R.Leszczyński – Gach, Jończy, Komor, Jaroch – Rakowski (90 Bieroński) – Mystkowski (72 Gandara), Rzuchowski – Płacheta, Roginić (66 Sabala), Kostorz.
Brak komentarzy