Analizując to spotkanie trzeba wspomnieć o kilku sprawach. Na pewno, gdy przegrywa się 0-5, to zaczyna się szukanie winnych. Media już dawno skazały trenera Krzysztofa Brede, choć ten zapewne dałby wiele, by mieć w składzie takich graczy jak: Jodłowiec, Malaczyk, Holoubek, Żyro, Badia, Lipski czy oczywiście Świerczok. Po prostu podopieczni Waldemara Fornalika zaczęli sezon słabo, ale personalnie to zespół na ligową czołówkę, do której pewnie za jakiś czas dołączy.
Uczciwie trzeba rzec, że Podbeskidzie tak ogranych, nawet w reprezentacji Polski, graczy nie ma. Trzeba się zastanowić nad wzmocnieniem zespołu, bo dramatem byłoby, gdyby w sezonie, w którym spada tylko jeden zespół, było nim właśnie Podbeskidzie. Problem polega jednak na tym, że Górale nie prezentują się tak źle, jak pokazuje to ligowa tabela. I to trzeba zmienić.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Piast Gliwice 0-5 (0-2)
Świerczok 38, 41, Malarczyk 60, Milewski 84, Alves 90.
Podbeskidzie: Pesković - Danielak, Komor, Bashlai, Modelski - Sitek (58' Gutowski), Figiel (46' Rzuchowski), Kocsis (66' Bieroński), Sierpina (58' Miakushko) - Roginić (66' Nowak), Biliński.
Piast: Plach - Konczkowski, Malarczyk, Huk, Holubek - Jodłowiec (87' Lipski), Sokołowski - Steczyk, Chrapek (79' Alves), Badia (71' Milewski) - Świerczok (79' Żyro).
Brak komentarzy