Pani Ewa urodziła się 100 lat temu w Starym Bielsku i całe życie mieszkała w naszym mieście. Dziś zdrowia mógłby pozazdrościć jej niejeden 50-latek. 100-latka nie pamięta, kiedy ostatnio była u lekarza, nie przyjmuje też żadnych tabletek, nie ma nadciśnienia. Niedawno sama, na własnych nogach poszła do Starego Bielska do kościoła i wróciła pieszo do mieszkania na Złotych Łanach, autobusem podjechała tylko pod górkę, od elektrowni.
Na pytanie prezydenta, czy jeszcze udaje jej się czytać, odpowiada ze śmiechem, że czyta, ale niestety tylko w okularach.
- Czytać lubię. Jak byłam młoda, uczyłam czytać tatę, mamę i braci, bo pierwsza nauczyłam się tej sztuki – przyznaje.
Teraz, co niedzielę czyta kazania w języku niemieckim pisane gotykiem.
źródło: UM Bielsko-Biała
Brak komentarzy