Jak informuje GOPR Beskidy, w poniedziałek w godzinach wieczornych ratownicy otrzymali telefon od zaniepokojonych turystów, którzy na szlaku pod Szyndzielnią natknęli się na porzucony wózek dziecięcy. W wyniku rozszerzonego wywiadu okazało się, że ratownicy Sekcji Bielsko-Biała patrolując ten rejon zauważyli wózek już kilkanaście godzin wcześniej i dokonali przeszukania okolic wskazanego miejsca. Z uwagi na powtarzające się telefony do Centrali w tej sprawie, zdecydowano o przetransportowaniu wózka do stacji ratunkowej na Klimczoku.
We wtorek po 22:00 do CSR zadzwoniła właścicielka pensjonatu w Szczyrku informując, że osoba która poprzez serwis internetowy zarezerwowała i opłaciła pokój nie dotarła na nocleg. Z przekazanych informacji wynikało, że turystka miała wyruszyć z Bielska-Białej i przez góry dojść do Szczyrku. Jej telefon był poza zasięgiem. Ratownicy z SR Klimczok sprawdzili okoliczne szlaki. Przed południem kolejnego dnia kobieta zadzwoniła do Centrali tłumacząc, że odwołała nocleg i planowaną wycieczkę, lecz informacja ta nie dotarła do odbiorcy.
W środę ratownicy w stacji ratunkowej na Klimczoku pomogli w wyciągnięciu kleszcza u kilkumiesięcznego dziecka. Pomocy wymagał również 13-latek, który na trasie Twister Enduro Trails na Koziej Górze doznał urazu ręki.
W piątek ratownicy z CSR w Szczyrku udzielili pomocy rowerzystce z urazem kolana oraz przedramienia na trasach Szczyrkowski Ośrodek Narciarski. Tuż po tym zdarzeniu otrzymali wezwanie do paralotniarki, która awaryjnie lądowała w rejonie Góry Żar. Poszkodowana zgłaszała silny ból kręgosłupa w odcinku szyjnym. Ratownicy po zabezpieczeniu urazu ewakuowali ją w noszach ze stromego terenu i przekazali załodze karetki.
W sobotę pomocy wymagał rowerzysta na trasach Szczyrkowskiego Ośrodka Narciarskiego, który w wyniku upadku doznał licznych potłuczeń i otarć.
W niedzielę wyjechaliśmy do wypadku rowerzysty na szlaku pomiędzy Klimczokiem a Szyndzielnią. W wyniku upadku kierujący rowerem elektrycznym doznał bolesnego urazu barku oraz kolana. Został przetransportowany na górną stację Kolej Linowa Szyndzielnia, skąd w asyście ratowników zjechał do czekającej na dole karetki.
Krótko po tej akcji GOPR otrzymał telefon z Policji w Bielsku-Białej z prośbą o sprawdzenie zgłoszenia, które dotarło na komisariat: po burzy na polanie pod Szyndzielnią turyści napotkali leżącą kobietę z utrudnionym kontaktem, w niekompletnym ubraniu, prawdopodobnie pod wpływem alkoholu. Na miejsce ponownie udali się ratownicy SR Klimczok, lecz nie natrafili na poszukiwaną. W wyniku wywiadu przeprowadzonego przez ratowników na miejscu udało się ustalić, że znajomy kobiety przeniósł ją do kolejki i wspólnie zjechali na dół.
- Apelujemy o rozwagę i odpowiedzialność w górach. Traktujemy poważnie każde zgłoszenie, a wielu wyjazdów ratowników udałoby się zapewne uniknąć, gdyby konsekwencje swoich działań zostały dobrze przemyślane jeszcze przed zaplanowaniem i rozpoczęciem górskiej wycieczki - apelują goprowcy
źródło: GOPR Beskidy
Brak komentarzy