Polskie piekiełko trwa i trzyma się dobrze. Jarosław Klimaszewski jest samorządowcem od dawna, ale w roli prezydenta Bielska-Białej dopiero od kilku miesięcy. Tymczasem, zgodnie z nowym prawem, mógł otrzymać żółtą kartkę i jeśli drugi raz z rzędu nie otrzymałby wotum zaufania, to zgodnie z piłkarskimi zasadami mógłby otrzymać kartkę czerwoną, a mówiąc dosłownie rozpisane byłoby referendum za odwołaniem sternika miasta (ten sam przepis dotyczy wójtów).
Dyskusja nad sytuacją miasta za poprzedni rok trwała długo, bardzo długo. Radni Prawa i Sprawiedliwości zarzucali Klimaszewskiemu, że systematycznie ubywa mieszkańców miasta, zwłaszcza w wieku produkcyjnym, a choć sytuacja finansowa miasta jest poprawna, to straty przynoszą miejskie spółki.
9 opozycyjnych radnych wstrzymało się od głosu, a 16 pozostałych było za udzieleniem wotum zaufania, co motywowali zbyt krótkim czasem, by właściwie oceniać postawę sternika miasta.
Brak komentarzy