Feta pod znakiem pożegnań

O tym, że Rekord zajmie pierwsze miejsce wiadome było od jakiegoś czasu, ale los był dla Rekordu wyrozumiały, bo ostatni mecz sezonu przypadł dokładnie w czasie zniesienia pandemicznych obostrzeń i kibice mogli świętować tytuł razem z piłkarzami. I co ważne podziękować graczom, którzy opuszczają Rekord. Odejścia Jana Korpeli czy Alexa Viany można zrozumieć, bo obaj przyszli do Rekordu się wypromować i odchodzą do wyżej klasyfikowanych lig zachodnich. Jednak, gdy "pas" mówią Andrzej Szłapa i Jan Janovsky to serce ściska z żalu, bo wraz z nimi kończy się pewna historia klubu. Janowsky był pierwszym zagranicznym zawodnikiem, który przychodził do klubu i z miejsca stał się jego gwiazdą. To dlatego, gdy w miniony piątek opuszczał parkiet gracze Rekordu utworzyli szpaler i bili mu brawo. A Szłapa? Kto pamięta czasy, gdy w drugoligowym wówczas Podbeskidziu walczył w środku pola, a potem przepakowywał walizkę ze sprzętem i jechał do Chorzowa, by pisać historię Cleareksu. Potem zagrał chwilę dla Wisły Kraków i wrócił do Bielska-Białej, gdzie zawsze szło mu najlepiej. Z gwiazdy parkietu stał się gwiazdą na trenerskiej ławce. Wypełnił kontrakt w całości, odchodzi w glorii, ale po cichu futsalowi fani mają nadzieję, że jeszcze wróci.