Początek meczu to na pewno dominacja gości, którzy szybko wymieniali piłkę, zamknęli rywala na jego połowie i było widać, że pod Klimczok zawitał lider I ligi. Podbeskidzie stać było na jedną akcję, za to Kamil Biliński poważnie zasygnalizował, że może być tego dnia groźny. Łodzianie nie potraktowali tego poważnie i tuż po przerwie zapłacili za to słoną cenę, gdy najlepszy strzelec ligi przymierzył obok słupka. Po chwili błąd popełnił bramkarz Widzewa "wypluwając" piłkę, a Biliński był tam, gdzie trzeba. Widzew był na deskach, ale ręcznika nie rzucił. Dopiero, gdy rywal grał w dziesiątkę, po czerwonej kartce dla Stępińskiego, rzucił się na rywala, który został znokautowany.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Widzew Łódź 4-0 (0-0)
Biliński 49, 53, 90, Polkowski 86.
Żółte kartki: Scalet – Stępiński, Grudniewski
Czerwona kartka: 73’ Stępiński (dwie żółte)
Podbeskidzie: Polacek – Bonifacio (83 Gach), Wypych, Kowalski-Haberek, Biliński, Bieroński (83 Polkowski), Roman (71 Merebashvili), Scalet (71 Frelek), Rodriguez, Gutowski, Mikołajewski (90 Wełniak).
Widzew: Wrąbel – Grudniewski (62 Mucha), Dejewski, Michalski, Danielak (83 Tomczyk), Guzdek (62 Karasek), Kun, Zieliński, Hanousek, Nunes (83 Villanueva), Stępiński.
Brak komentarzy