Na zawodnikach z Bielska opiera się reprezentacja

- Ten zespół dokonał kadrowych wzmocnień i by jednym z faworytów. Jako selekcjoner nie kibicuje żadnej drużynie, natomiast cieszy mnie, że rozgrywki były

emocjonujące do samego końca. Kuloodporni zapewnili sobie tytuł w ostatnim turnieju. Było więc sporo walki, emocji, a to wpływa pozytywnie na poziom rozgrywek.

- Zwykle pięciu, siedmiu, więc można powiedzieć, że stanowią oni 1/3 kadry. Solidne są jeszcze kluby z Krakowa, Polkowic i Warszawy i z tych klubów rekrutuje się większość kadrowiczów.

- W Polsce zaczęło się to wszystko na odwrót niż powinno. Gdy zostawałem selekcjonerem to było tak, że na zgrupowania przyjeżdżali w zasadzie ci, którzy chcieli. Po prostu, ktoś nie miał jednej nogi, wiedział, że potrafi grać w piłkę, a najczęściej grał w nią przed wypadkiem. I tak w spartańskich warunkach uczyliśmy się wszystkiego. W końcu przyszedł 2014 rok i nasz sukces na mundialu. To wszystko zmieniło. Zaczęły powstawać kluby, zakładano fundacje i teraz wszystko działa na solidnych zasadach. Ja zajmuje się szkoleniem, natomiast są ludzie, którzy na różne sposoby wyszukują osób do gry. Sporo też zawdzięczamy klubom, które chcąc grać muszą

penetrować rynek. Zaczęło się też szkolenie młodzieży.

- Trzeba się z nami liczyć. Nie można zapomnieć, że Polacy to naród walczaków. Gdy ktoś straci nogę, to albo się załamie, albo szuka wyjścia z sytuacji. AMP futbol daje szanse na aktywność. I taka grupa jedzie reprezentować swój kraj, słucha hymnu i...daje z siebie wszystko. Wiele mówią też nazwy klubów; Husaria Kraków, Kuloodporni Bielsko-Biała. Trzeba wybrać się na nasz mecz, by zobaczyć, jak osoby pokrzywdzone przez los walczą, jak się starają. Nie da się tego opowiedzieć słowami.

- W minionym roku byłem na turnieju LM w Tibilisi. Grało tam 6 mistrzów, bo tyle federacji europejskich organizowało ligowe zmagania. Teraz więcej państw prowadziło rozgrywki, do tego o organizacje stara się mistrz Turcji. Zobaczymy.