Sandecja zaczęła sezon fatalnie, ale pod wodzą trenera Dariusza Dudka zespół zmienił oblicze i po wygranej w Bielsku-Białej awansowała na czwarte miejsce w tabeli. Niemniej to Podbeskidzie było faworytem zawodów i ambicje miejscowych znalazły ujście już na początku zawodów, gdy miejscowi wypracowali trzy stuprocentowe okazje. Sytuacja Podbeskidzia znacznie się skomplikowała w 19. minucie; po raz drugi został napomniany Michał Janota, co wiązało się z przedwczesnym opuszczeniem boiska. Mimo takiego stanu rzeczy to bielszczanie starali się prowadzić grę, ale trudno się gra w liczebnym osłabieniu. Sandecja skorzystała z tego faktu i tuż przed przerwą zdobyła zwycięską bramkę, gdy Boczek strzelając na raty skierował piłkę do siatki.
W drugiej połowie Podbeskidzie walczyło, ale klarownych okazji stworzyło mało. Głównie po rzutach rożnych, gdy z bliska strzelali Scalet i Merebashvili. Sandecja broniła wyniku, grała na kontrę, jedna z nich mogła zakończyć się golem.
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Sandecja Nowy Sącz 0:1 (0:1)
Boczek 42.
Podbeskidzie: Polaček – Bonifacio (71 Roginić), Kowalski-Haberek, Frelek, Janota, Merebashvili, Gach (78 Polkowski), Roman (70 Milašius), Scalet (78 Bieroński), Rodriguez, Mikołajewski (46 Gutowski).
Sandecja: Pietraszkiewicz – Fall (59 Walski), Sovisić, Dikov (78 Kasprzak), Rudol, Zych (59 Szczepanek), Słaby, Chmiel, Piter-Bućko, Kobryń, Boczek.
Brak komentarzy