Za rok LKS Goczałkowice ma wzmocnić Łukasz Piszczek. Z Borussii Dortmund do śląskiej III ligi! Brzmi dziwnie, ale piłkarscy kibice doskonale wiedzą, ile LKS znaczy dla byłego reprezentanta Polski. Beniaminek zbudował solidny zespół i wyniki z początku sezonu wskazywały właśnie ten zespół jako faworyta prestiżowej potyczki. Największa gwiazda LKS Piotr Ćwielong potężnym uderzeniem zaskoczył bramkarza Rekordu i miejscowi objęli prowadzenie. Potem przez 10 minut gospodarze prezentowali się korzystniej, by oddac inicjatywę Rekordowi, który skrzętnie z tych okoliczności skorzystał. Najpierw Wróblewski głową doprowadził do wyrównania, a po chwili najlepszy gracz Rekordu Szymański popisał się znakomitą szarżą i jeszcze lepszym strzałem.
Po przerwie miejscowi uporczywie starali się zmienić niekorzystny bieg wydarzeń, ale atak pozycyjny nie wychodził graczom LKS-u tak, jakby sobie tego życzyli. W 72 minucie znów dał o sobie znać Szymański, który zdobył trzecią bramkę i choć Rekordowi przyszło kończyć mecz w dziesiątkę, to bliżej zdobycia gola byli właśnie przyjezdni niż sfrustrowani gracze z Goczałkowic.
Rekord: Kucharski –
Caputa (74 Iwanek), Rucki, Kareta, Żołna, Sz. Wróblewski, Wyroba (57
Gaudyn), Szymański, Sobik, Czaicki (56 Guzdek), N. Wróblewski (85
Ciućka).
Brak komentarzy