O koszykarzach Polonii Przemyśl zawsze mówiono jako o "Niedźwiadkach". Klub w połowie lat 90-tych zdobył wicemistrzostwo Polski, jako jeden z pierwszych angażował wówczas ciemnoskórych koszykarzy, robił prawdziwe show, co dziś w elicie jest powszechne. Podkarpacie było wówczas koszykarską potęgą, a to Sokół Łańcut, a to Resovia, wreszcie Znicz Jarosław. W tamtym kierunku udawali się więc koszykarze z Małopolski i Podbeskidzia, bo to oznaczało niezły zarobek, perspektywę dobrej pracy, etat i tp. Dziś Podkarpacie koszykarską potęgą już nie jest, ale gdy Niedźwiadki meldują się w każdej hali wzbudzają ciepłe uczucia, co jest pokłosiem dawnej chwały.
Gospodarze zaczęli mecz z impetem i szybko zbudowali przewagę. Brylował Wojciech Zub, który potem zgarnął statuetkę MVP zawodów. Gdy Basket Hills zbudował 20-punktową przewagę wydawało się, że jest po meczu. Absencja Konrada Mamcarczyka sprawiał, że brakowała koszykarza, który dokładnie kontrolował tempo gry, do tego nałożyła się nieskuteczność z dystansu i rywal odrabiał straty. Wszystkich nie był w stanie i wypełniona po brzegi hala w Bielsku-Białej była swiadkiem szóstego zwycięstwa "Hillsów".
Basket Hills Bielsko-Biała – Niedźwiadki Chemart Przemyśl 82:65 (21:10, 19:10, 20:20, 22:25)
Punkty dla Hills: Zub 21, Łukasik 18, Szybowicz 11, Kozaczka 11, Adamus 5, Wróbel 4, Fenrych 6, Pietrzak 2, Żebrowski 2, Janicki 2.
Brak komentarzy