Chcą 5 złotych więcej za godzinę pracy

Region, Bielsko-Biała, Żywiec, Gospodarka, Wiadomości, 12.04.2019 11:00, PAN
Chcą 5 złotych więcej za godzinę pracy
Przed bramą FCA Powertrain w Bielsku-Białej odbyła się dwugodzinna pikieta protestacyjna pracowników. Zebrani domagali się podwyżki stawek płacy zasadniczej o 5 zł na godzinę dla wszystkich pracowników spółek FCA.Była to już kolejna akcja pracowników spółek Fiata domagających się podwyżek płac. Wcześniejsze organizowane były przed bramami FCA w Tychach. W Bielsku-Białej pracownicy nie ograniczyli się do pikietowania bram zakładu, ale także przez kilkadziesiąt minut blokowali ruch samochodów na prowadzącej z Bielska-Białej do Katowic ulicy Warszawskiiej.

- W bielskim FCA Powertrain od ośmiu lat nie było zbiorowej podwyżki wynagrodzeń zasadniczych. Tymczasem tylko płaca minimalna wzrosła w tym czasie o 864 zł miesięcznie – przypomina Wanda Stróżyk, przewodnicząca międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” FCA Poland. – Dlatego wystąpiliśmy z żądaniem wzrostu stawek zasadniczych o 5 zł na godzinę, co miesięcznie razem z 13-procentową premią oznacza wzrost płac o 950 zł dla każdego pracownika.

Takie żądanie płacowe wszystkie związki zawodowe działające w bielskim FCA Powertrain złożyły wspólnie 4 marca 2019 w trybie sporu zbiorowego.– Pracownikom należą się godne i sprawiedliwe wynagrodzenie za ich ciężką, wydajną oraz efektywną pracę – podkreśla Wanda Stróżyk.

FCA Powertrain proponują wzrost wynagrodzeń – wraz z premią – o 250 zł brutto miesięcznie, co oznaczałoby podwyżkę stawek zasadniczych o 221,24 zł brutto, czyli na rękę jakieś sto pięćdziesiąt złotych. Biorąc pod uwagę, że będzie to pierwsza podwyżka od ośmiu lat wypada średnio niespełna trzydzieści złotych na rok lub – jak kto woli – dwa pięćdziesiąt na miesiąc. I to brutto, gdyż netto byłoby to niespełna dwa złote. – Czy to adekwatna kwota podwyżki dla załogi wypracowującej co roku milionowe zyski? – pyta Wanda Stróżyk.

To właśnie wieloletni brak podwyżek płac zasadniczych, których nie uzyskano – mimo systematycznie zgłaszanych przez NSZZ „Solidarność” żądania zbiorowej podwyżki płac – przy negocjacyjnym stole sprawił, że zorganizowano ostatni protest.

Jak sytuacja wygląda w rzeczywistości? Różowo nie jest. Ludzie dojeżdżają do Bielska-Białej nawet 50 kilometrów z tak odległych miejscowości jak np. Koszarawa (powiat żywiecki). Otrzymują za to minimalne wynagrodzenie, choć pracują na trzy zmiany. Do tego dochodzi wysługa lat, dodatek za pracę w nocy oraz dodatkowa stawka za pracę w soboty lub święta. Słowem zakład płaci tylko tyle, ile musi. Z jednej strony należy zrozumieć oczekiwania pracowników, bo wzrost cen sprawił, że choć pensja minimalna wzrasta, to trudno za nią przeżyć.

Z drugiej strony takie zakłady jak FCA w Bielsku-Białej lub w Tychach są tam właśnie dlatego, że w Polsce koszty pracy są relatywnie niskie, nawet po wspomnianych podwyżkach. Zakłady nie stosują podwyżek, bo wyręcza ich w tym państwo. W coraz większej liczbie zakładów zaczyna się proceder wręcz odwrotny. Firma płaci pracownikom 2250 złotych brutto, bo tyle musi zapłacić, ale z premii i nadgodzin odbiera sobie to, co musi przekazać na składki społeczne. Pracownicy mają wybór, albo się na to zgadzają, albo są zwalniani z pracy.

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

Brak komentarzy