Przy żywieckim dworcu kolejowym zdemontowane zostały tablice informujące o miejscach postojowych dla TAXI. Sytuacja ta uciążliwa jest nie tylko dla samych taksówkarzy, ale także dla podróżnych, gdyż pojazdy te stanowią alternatywę dla komunikacji miejskiej, umożliwiając dotarcie do miejsc, do których przejazd autobusami jest niemożliwy. Chodzi głównie o godziny nocne, gdy wciąż jeżdżą pociągi, a pasażerowie nie mają już możliwości korzystać z komunikacji miejskiej.
Poseł Małgorzata Pępek wystosowała w tej sprawie pismo do Dyrektor Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP S.A. w Katowicach Małgorzaty Mazurek, natomiast odpowiedź, którą otrzymała, jest ogólnikowa i nie rozwiązuje problemu. PKP ogłosiło przetarg na postój taxi w okolicach dworca, ale wybrało najmniej możliwie dostępne miejsce znajdujące się pomiędzy torowiskiem, a budynkami gospodarczymi. Miejsca tego nie widać bezpośrednio z ulicy Dworcowej, nie jest też w zasięgu wzroku pasażerów wychodzących z budynku dworca. Nie mówiąc o cenie za wynajem, która jest zbyt wysoka. Z naszych informacji wynika, że taksówkarze za miesiąc musieliby płacić około dwóch tysięcy złotych.
Gdy nie wiadomo o co chodzi, to zwykle kłaniają się finanse. Burmistrz Antoni Szlagor podkreśla, że rozmowy z taksówkarzami są trudne. - Oni mają kłopot, by wykupić licencję za 250 złotych. Ja mogę zapewnić im miejsce na postój, ale będzie się to wiązało z kosztami. Teren wokół dworca PKP nie należy do miasta, więc mam związane ręce, ale spotkam się z taksówkarzami, może rozwiążemy ten problem.
Teren wokół dworca PKP jest bardzo atrakcyjny i nie ma się co dziwić, że kolej chce na nim zarobić. Taksówkarzy z kolei nie stać na wysokie opłaty, bo ich obroty systematycznie spadają. Jest też jedna ważna rzecz. Od dziesiątek lat pod dworcem PKP w Żywcu ten postój był i prawda jest taka, że powinien tam pozostać, zresztą każdy z nas podróżując koleją wie, że takie postoje są w okolicy dworców i pełnią ważną rolę. Dlaczego w piwnym mieście ma być inaczej?
Brak komentarzy