Jeśli o coś można mieć pretensje do siatkarzy BBTS, to będzie to set pierwszy, w którym goście prowadzili i dali sobie wydrzeć zwycięstwo. Pozytywnie zareagowali jednak na to miażdżąc Voslę w secie drugim. Trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że zespół z Podbeskidzia jest w fazie tworzenia, zaszło w nim sporo zmian i musi minąć trochę czasu, zanim ta ekipa zrozumie się na tyle, by grać ze sobą "w ciemno". Visła zaś, podobnie jak przed rokiem, zaliczać się będzie do najlepszych w lidze. Mecz mógł się podobać, było sporo walki i momentami siatkówki na wysokim poziomie.
- Wiedzieliśmy, że będzie to bardzo trudny pojedynek z jedną z lepszych drużyn w Tauron I Lidze. Powinniśmy jak najszybciej zapomnieć o secie pierwszym. Przegraliśmy 22:25 i oddaliśmy rywalom przez błędy własne, aż 14 punktów. Wszelkie komentarze tutaj są zbędne. Wróciliśmy i zagraliśmy naprawdę, ale to naprawdę dobre spotkanie. Set drugi oraz czwarty były niemalże perfekcyjne w naszym wykonaniu i trudno oczekiwać dużo więcej od zawodników. W tie-break’u graliśmy punkt za punkt. W takim wypadku decydują detale. Przegraliśmy końcówkę. Gratulacje dla gospodarzy, zagrali dobry mecz. Wielkie brawa dla naszego zespołu - powiedział trener BBTS Harry Brokking.
BKS Visła Proline Bydgoszcz – BBTS Bielsko-Biała 3:2 (25:22, 16:25, 25:18, 20:25, 17:15)
BBTS: Macionczyk, Siek, Cedzyński, Pietruczuk, Piotrowski, Gryc, Fijałek oraz Ledwoń (libero) – Gil, Hanes, Hunek
Brak komentarzy