Zduńska Wola to spokojne miasteczko, które zmienia się w sportowy wulkan w sezonie futsalowym. Lokalny producent wyrobów docenianych zwłaszcza przez płeć piękną postanowił przed laty stworzyć też coś dla mężczyzn. Zbudował z pieczołowitą starannością futsalowy team, który zawsze jest w czołówce. Umówmy się, gdyby nie było Rekordu Bielsko-Biała, Gatta byłaby regularnym mistrzem Polski! Mała, wąska hala, komplet publiczności na trybunach, fani w charakterystycznych czapkach, tak w Zduńskiej Woli jest niepowtarzalny klimat dla tej dyscypliny sportu. Tam żyje się futsalem, a gdy przyjeżdża na mecz mistrz Polski....
Fustalowe święto nie zawiodły poziomem, było sporo ciekawych zagrań, ale też wiele taktyki. Gospodarze zdawali sobie sprawę, że porażka przekreśla ich szanse w grze o tytuł, Rekord też nie chciał ryzykować, choć miał inicjatywę i więcej okazji. Kibice czekali na bramki i w końcu się doczekali. Najpierw w szał radości miejscowych fanów wprawił Krawczyk, który ma w Zduńskiej Woli taki status, jakim darzy się Messiego w Barcelonie. Były kadrowicz wpakował piłkę w okienko bramki Nawrata. Rekord zdecydował się na grę z lotnym bramkarzem i szybko odrobił straty po uderzeniu Bondara.
Krawczyk - Bondar 38.
Rekord: Nawrat – Popławski, Kubik, Budniak, Biel, Janovsky, Bondar, Alex Viana, Korpela, Surmiak, Marek, Gasior, Iwanek, Burzej.
Brak komentarzy